Schodowa (nie do końca) euforia.
Cześć :)
Byłam pewna, że ten post zacznę słowami... OMATKOJEDYNAMAMYSCHODY!
No cóż, schody (prawie) mamy ale bez specjalnej euforii...
Zaczęło się w sumie fajnie, bo byłam zachwycona "surowością" konstrukcji (w sumie nadal jestem :D)
I nagle wszystko się posypało :) Okazało się, że stopnie są strasznie skiepszczone, krzywe po bokach, i, że musimy kazdy przyciąć a jeden zrobić nowy. Chodzi oczywiście o te zabiegowe. Nie powiem, troche byłam w szoku bo wyszło na to, że ani nie umiem czytać centymentrów z projektu, ani używać metra... A za cholere nie mogłam dojść do tego co się nie zgadza (chociaż mi pokazywali)... z tym, że jak ja mierzyłam to było wszystko wporząsiu...
Panowie monterzy kazali przyciąć to co wystaje...
pierwszy od lewej (trojkąt) miał być robiony od nowa. A ja nadal nie wiedziałam dlaczego, skoro miał być symetryczny do tego po prawej (I BYŁ!!!)
Na szczęście przyjechał Pan Inwestor i Kolega Państwa Inwestorstwa i zaczęli gorączkowo myśleć. Ułożyli od nowa schody wg projektu i dopasowywali do konstrukcji. Monteży poskładali to po prostu nie według projektu, tylko trójkąty na odwrót. Dlatego się WSZYSTKO nie zgadzało... Okazało się, że musimy każdego stopnia obciąć o trzy cm (bo stolarz zrobił zbyt mały promień, zapewne dla bezpieczeństwa - bo lepiej skracać niż przedłużać :P). Miało to kosztować niemałe $$$, a okazało się, że Pan Inwestor sam sobie to wytnie wyżynarką...
I wyciął!
Na pewno nie jest to w 100% idealnie docięte, bo już wiemy że w dwóch miejscach troche konstrukcja wystaje, ale udało się uratować stopnie te co mamy... Kolorystyka zdjęcia kiepska, ale było juz ciemno.
Odpuściliśmy płacenie fachowcom za montaż stopni, stwierdziliśmy, że dla bezpieczeństwa zrobimy to sami. WYjdzie i taniej, i będziemy bardziej pewni - bo Pan Inwestor to z tych co wszystko zrobią, malarz, tynkarz, akrobata - z czego jestem baaardzo dumna! A! i stwierdzam, że sami sobie zamontujemy barierkę do stopni, bo wygląda na to, że Pan Inwestor zrobi to lepiej :)
Szkoda, że nie wyszło od początku tak jak chcieliśmy, na pewno troche się zawiodłam (chociaż efekt końcowy będzie wg mnie super). W sumie jedna z pierwszych rzeczy, które nam nie wyszły i chyba dlatego taki pesymizm ode mnie bije... Tak czy siak, sama konstrukcja, ogólnie ten pomysł - jestem na tak.
Ale się rozgadałam, ciekawe czy komuś się chciało to czytac? :P